Pan Andrzej Wibig
Walczę każdego dnia!
Jak się dowiedziałeś, że cierpisz na chorobę dwubiegunową?
Do szpitala psychiatrycznego pierwszy raz trafiłem w 2003 roku. Jednak przez pierwsze trzy lata nie przyjmowałem do wiadomości, że jestem chory psychicznie. Podczas pobytu w szpitalu po trzech dniach po prostu z niego uciekłem. Niestety, choroba się nasiliła. Coraz częściej miałem tzw. „górki”, czyli nadmierną pobudliwość i euforię. Po niecałych czterech miesiącach trafiłem ponownie do szpitala. Po wyjściu z niego nie chciałem jednak przyjmować leków, co skutkowało coraz częstszymi powrotami na oddział. Pobyty tam zwykle trwały od sześciu do ośmiu tygodni. Moja ostatnia hospitalizacja miała miejsce w kwietniu 2009 roku.
W końcu jednak przekonałeś się, że trzeba zmierzyć się z chorobą i zacząć się leczyć?
Latem tego samego roku bywałem w szpitalu na pobytach dziennych. Wtedy też dowiedziałem się, że w Jedliczach istnieje ośrodek specjalizujący się w leczeniu mojej choroby. Wówczas podjąłem systematyczne leczenie i zacząłem regularnie przyjmować leki. Od września 2009 roku do marca 2010 roku zamieszkałem właśnie w tamtym ośrodku. Panowała tam miła atmosfera, a ja szybko poczułem poprawę.
Jaki był kolejny krok?
Może jeszcze nie czułem się w pełni zdrowy psychicznie, ale na szczęście dzięki pomocy pracowników Ośrodka Rehabilitacyjno-Wypoczynkowego w Jedliczach trafiłem pod opiekę Mieszkań Chronionych. Tam zajmowałem się m.in. pracami porządkowymi, dyżurami w kuchni i w sekretariacie. W 2011 roku trafiłem do nowego projektu jakim był Zakład Aktywności Zawodowej. Miałem szczęście, że uczestniczyłem w nim od samego początku. Jestem bardzo zadowolony, ponieważ pracuję na stolarni. Dzięki tej pracy czuję się dużo lepiej, a moja choroba nie jest dla mnie uciążliwa.
Wciąż musisz się leczyć – nie zapominasz o tym?
Przestrzegam zaleceń lekarza i wnikliwie obserwuję własne zachowanie. Nauczyłem się rozpoznawać atak choroby. W ciągu ostatnich 11 lat w szpitalu byłem tylko trzy razy i zgłaszałem się do niego sam, a moje pobyty były raczej krótkie. Niestety wiem, że z tą chorobą będę się zmagał do końca życia. Ten kto nigdy nie chorował psychicznie, nie jest w stanie sobie wyobrazić jak wygląda codzienna walka. Leki powodują skutki uboczne. Przede wszystkim przeszkadza mi senność i to, że szybko się męczę. Na szczęście aktualnie jestem w dobrej kondycji i mam nadzieję, że ten stan potrwa jak najdłużej. Od kilkunastu lat jestem pod stałą kontrolą lekarza.
Podobno masz za sobą epizod związany ze studentami medycyny?
Rzeczywiście mogę pochwalić się tym, że jeden z lekarzy zabierał mnie na spotkania ze swoimi studentami. Podczas nich opowiadałem o swojej chorobie. Mam nadzieję, że studenci na tym skorzystali, ponieważ pogłębiali swoją wiedzę medyczną, a także ja, gdyż przełamałem moje wewnętrzne bariery.